kemir kemir
985
BLOG

PIS czeka na konkurs rzutów karnych?

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 15
Mundial w pełni, dlatego terminologię piłkarską warto chyba przypiąć do aktualnych wydarzeń politycznych. Wszak na naszym politycznym boisku od lat toczą się boje o takim ładunku emocji, że śmiało mogą – pod tym względem – mierzyć się z piłkarskimi  emocjami  bojów o Puchar Świata.
 
 
Chcąc lub nie chcąc, jesteśmy kibicami meczów PO przeciwko PIS (lub odwrotnie). Na dziś przeciwnicy znają się tak dobrze, że trudno zaskoczyć się nawzajem  jakimś wyszukanym manewrem taktycznym, gracze wciąż ci sami, nowych „Neymarów” nie uświadczysz, a mecze od zawsze są brzydkie, siłowe i pełne bezpardonowych fauli. Do tego sędziowie jakby malo obiektywni  i faworyzujący drużynę PO.  Żółte kartki to codzienność dla PIS,  a rzadkość dla PO, pomimo oczywistych incydentów na kartkę czerwoną.  I tak drużyna Tuska ogrywa drużynę Jarosława co sezon – czasami gromiąc wynikiem, a czasem ledwo wygrywając  wymęczonym 1:0.
 
 
Nagle przed drużyną Jarka pojawia się szansa – mogą i powinni wbić do bramki platformersów kilka goli. Drużyna Tuska, na skutek niespodziewanego kataklizmu, broni się na połowie pełnej błota. Bramkarzowi słońce świeci w oczy, stoperzy popełniają fatalne kiksy, pomocnicy są zamroczeni , a napastnicy nie potrafią wyprowadzić pilki. Drużyna rozpaczliwie się broni i gdyby ich bardziej przycisnąć,  gole posypią się jak z rogu obfitości. Co prawda sędziowie wciąż dopatrują się spalonych drużyny Jarka, nie widzą fauli Donalda, ale kibice już ostentacyjnie chowają flagi PO. Szmaciarze, banda przereklamowowanych nieudaczników, nieroby bez ambicji –  to te z łagodniejszych określeń, jakie można usłyszeć wśród  ich dotychczasowych kibiców.
 
 
Ale drużyna „kaczek” – zamiast zmienić taktykę,  zaatakować z polotem skrzydłami, niemrawo wciąż pakuje się środkiem, narażając się na bezproduktywne faule i brutalność defensorów PO.  Wprowadzony z ławki Piotr Gliński – gracz utalentowany i solidny – nie zaskoczy żadnym rajdem, dośrodkowaniem, ani strzałem.  Jest rozszyfrowany przez sztab szkoleniowy PO  - a jakby co, to go sfaulują, nie ryzykując  ani trochę oburzeniem kibiców i surowoscią sędziów.  Na domiar złego, gracze „kaczek” wbijają sobie właśnie „samobója”. Strzaly na własną bramkę prowokuje wzięcie w obronę niejakiego Bogdana Chazana, który za nic ma przepisy  i gra wg. swoich reguł. To z kolei  wzbudza głośne oburzenie widowni, domagającej się jego dożywotniej dyskwalifikacji.
 
 
 Piłka nożna to taka gra, że liczy się tylko jedno: wynik. Można grać pięknie, można w grze idealizować ducha „fair play”, można zepchnąć rywala do rozpaczliwej obrony i zmusić do postawienia „autobusu”. Ale jak nie strzeli mu się przynajmniej jednego gola więcej – o zwycięstwie nie może być mowy.  Można co najwyżej liczyć na konkurs rzutów karnych – tylko po co, skoro można zdeklasować rywala w normalnym czasie gry?  Nawet outsiderzy tabeli : drużyna nieobliczalnego Palikota,  lisa pola karnego Millera, czy wiejskiej drużyny Piechocińskiego,  nie okazują repektu dla archaicznego stylu i jednostajności drużyny PIS, chociaż sami zbierają w rozgrywkach tęgie baty.
Szkoda także, że mizerne są nadzieje na zawiązanie międzyklubowej "spółki", zdolnej "spuścić" PO do drugiej ligi. 
 
 
A recepta na wygraną wydaje się być prosta:
- zmienić sposób gry, na bardziej finezyjny wobec PO, wytykający nie tylko beznadziejność ich gry, ale pokazujący jak można i należy grać. Pokazać styl dystansujący się,  lub przynajmniej neutralny, wobec zwolenników gry Chazana,  zaprzyjażnionej drużyny z Torunia i podstarzałych kibiców noszących moherowe berety.
- Za wszelką cenę zyskać sympatię bylych zagorzałych kibiców zwijających flagi  PO i zastanawiających się komu tu kibicować….                                  
- rozwiązać kontrakty z graczami, którzy „prochu już nie wymyślą”,a swoją obecnością w drużynie obniżają jej kreatywność i wzbudzają niechęć kibiców.
- choćby tylko na ławkę wpuścić młodych, perspektywicznych grajków i pokazać ogółowi kibiców tych znaczących i znanych sympatyków, którzy z PIS związali się na dobre i na złe.
W przeciwnym wypadku mecz zakończy się zapewne remisem,  a rozstrzygnięcia zapadną w rzutach karnych. Wygrana taka nie tylko, że niepewna, ale chluby nie przynosząca. ..

No chyba , że drużyna „tusków”, wobec wciąż narastającego błota na swoim polu gry, unicestwi się sama i na karne sił już nie będzie. Ale na takie rozwiązanie bym nie liczył…. 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka