kemir kemir
588
BLOG

I ty, Brutusie?

kemir kemir Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Jako gorący zwolennik szerokich i radykalnych zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości jestem dziś - czego ukrywać nie będę - dogłębnie w szoku, przypominającym zainkasowanie walnięcia w łeb bejsbolem. Co prawda sam pisałem o tym, że tempo i sposób przeprowadzonych reform sądownictwa nie jest z mojej bajki, ale uznałem, że pisowska "jazda po bandzie", ma swoje uzasadnienie. Z rozwydrzoną tzw. opozycją, a tym bardziej z nadzwyczajną kastą, nie da się bowiem niczego procedować w sposób cywilizowany, a ów niesłychanie skomplikowany i doszczętnie zgniły węzeł gordyjski, wymagał brutalnego co prawda, ale jednego cięcia i zbudowania polskiego sądownictwa od nowa.


Aleksander Macedoński, gdy zorientował się, że węzła nie rozplącze w sposób konwencjonalny, dobył miecza i go po prostu przeciął. Dokładnie tak samo z problemem sądownictwa rozprawić się chciał Jarosław Kaczyński i posłowie PiS. Wątpiącym w słuszność takiego posunięcia polecam okład z lodu ( o lodzie jeszcze będzie) i dokładne przemyślenie problemu, z analizą własną.
 
Trzeba przy tym koniecznie pamiętać, że stawka gry o sądy, była (i wciąż jest) znacznie wyższa, niż rozprawienie się z sędziowskimi klikami skupionymi wokół Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego. Reforma sądownictwa jest właściwie tożsama z ostatecznym pogrzebaniem Polski postkomunistycznej oraz jej duchów i upiorów , które nie pozwalają Naszej Ojczyźnie być w pełni krajem wolnym, demokratycznym i suwerennym. Osobiście mam głębokie przekonanie, właściwie pewność, że zdecydowana większość ludzi, którzy palili te idiotyczne świeczki w geście protestu przeciwko ustawom sądowym, nie zdawało sobie sprawy, że w istocie rzeczy opowiadają się duchem peerelowskiej Polski z jego wszelkimi konsekwencjami: klientelizmem, oligarchicznymi grupami interesów, sitwami i grzecznym państwem na kamerdynerskiej służbie  Brukseli, Berlina czy Paryża.

Szkoda, co powtarzam od lat jak Mantrę, że PiS (jak zawsze)  w sferze public relatation, podszedł do fundamentalnej kwestii "oświecenia" gawiedzi zupełnie po amatorsku, powtarzając do znudzenia i wymiotów nawet, historie kilku, czy kilkunastu sędziów,, którzy kradli kiełbasę i pendriva. Zupełna amatorszczyzna, dziecinnie infantylny przekaz, na poziomie tej nieszczęsnej kiełbasy.

Ta medialna impotencja PiS spowodowała rzecz jasna niebywałą agresję tzw. opozycji, która - dotąd nie poskromiona za grudniową próbę puczu - poczuła się wyjątkowo silna i bezkarna. W dodatku bardzo zręcznie zaczęła rozgrywać swoje brudne interesy prezydentem Dudą, który - dotąd raczej nie wtrącający się politykę wewnętrzną - przy ustawach sądowych wykazał się wyjątkową aktywnością.Można dziś śmiało napisać, że tym samym opozycja poczuła krew i zręcznie manipulując gawiedzią, uczyniła z prezydenta Dudy swojego zakładnika. Jak dziś widać - z pełnym sukcesem.

Nie zazdroszczę tej sytuacji Jarosławowi Kaczyńskiemu. Rozgrywał bardzo trudną partię szachów, w której wciąż szachowany, wściekle atakowany z każdej flanki, zdołał jednak wypracować sobie przewagę. Niestety, w kluczowym momencie rozgrywki prezydent Andrzej Duda, ku uciesze atakujących szaleńców, zabrał mu hetmana i zapowiedział, że nie odda. Bez hetmana Jarosław Kaczyński stoi pod ścianą, musi przyjąć taktykę defensywną, zapomnieć - przynajmniej na razie - o dalszych reformach kraju i  liczyć, że wystawione pazurki pozwolą przetrwać niebywałą ofensywę ulicy i zagranicy. To nie jest dobre dla Polski, nie jest dobre dla Polaków i jest fatalną wiadomością dla wyborców PiS.

Czy Prezydent coś tym zyskał? Owszem - absolutne zero. Opozycyjni szaleńcy już zapowiadają dalszą eskalację agresji wobec PiS, czują bowiem krew jeszcze bardziej intensywnie, dowiedzieli się też właśnie, że pomimo obciachowej opinii, są  w stanie zgromadzić na ulicy  całkiem liczną gawiedź, z całkiem liczną obsadą ludzi młodych. To znacznie więcej, nić mogli marzyć w swojej przedłużającej się ponad miarę agonii, dla której jedyną skuteczną kroplówką byłyby już wkrótce tylko czołgi Bundeswehry. Na dziś dostali kroplówkę od prezydenta, który - o ironio - nadal dla totalnych  pozostanie bezpłciowym i bezjajecznym Adrianem.

Glosowałem na "budyń" w tej pamiętnej walce z "bigosem". Cieszyłem się ja dziecko, kiedy dowiedziałem się, że "budyń" drożeje i w rezultacie przeskoczył siermiężnego "bigosa". Cóż, na na dziś "budyń" przyłożył mi bejsbolem i nie wiem, czy nie oddam, kiedy przyjdzie na to czas... To chyba  najlepsze podsumowanie w temacie "przeciętny wyborca "budynia"..."

Napisać natomiast , że "Adrian" swoją decyzją ochłodził sobie relacje z rządem Beaty Szydło i sztabem PiS na Nowogrodzkiej, to nic nie napisać. Spodziewać się raczej należy swoistej "epoki lodowcowej", w w której trudno będzie o orzeszki, nie mówiąc już o miodzie. Warto w tym miejscu pamiętać o konstytucyjnym referendum zapowiedzianym przez Dudę - prezydencki sukces w tej rozgrywce, może oznaczać, że tron na Nowogrodzkiej rozpadnie się z hukiem, a politycznie zasztyletowany Jarosław Kaczyński, w swoim ostatnim tchnieniu, wypowie (jak mordowany Juliusz Cezar) z żalem do Dudy:
Et tu Brute contra me ?  (  I ty, Brutusie?)

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka