kemir kemir
1744
BLOG

Co z tym uchem? (Prezesa)

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

Złośliwie mógłbym napisać (i napiszę), że rzeczone ucho ma prawie 68 lat, zatem pewnie trochę zatraciło swoje funkcje - dosłownie i alegorycznie. Pierwotny tytuł notki miał brzmieć: "Czy leci z nami pilot ", ale uznałem, że pilot może i leci, ale trochę oślepł i ogłuchł, zatem ucho ma znaczenie dużo większe, niż sama obecność pilota. Tym bardziej, że trudno pilotowi zarzucić cokolwiek w umiejętnościach pilotażu, bo to pilot doświadczony i niezwykle odporny na różne warunki pilotażu.
 

Niestety, nie tylko chyba ja doszedłem do wniosków, że Jarosława Kaczyńskiego sytuacja zaczyna ... przerastać, ponieważ okazuje się, że sprawne zarządzanie partią, to nie to samo, co sprawne zarządzanie partią... rządzącą. W dodatku partią rządzącą w sposób bezdyskusyjny - z racji bezdyskusyjnie wygranych wyborów. Wyborczy wynik - również bezdyskusyjnie - dawał mandat do surowego rozliczenia poprzedniej partii rządzącej, uwikłanej w długą listę afer, antypaństwowych działań i czynów o charakterze jeżeli nie zahaczających o zdradę stanu, to co najmniej wypełniających definicję paragrafów KK. Rozliczenie skończyło się jednak zanim się zaczęło - kto dziś pamięta o "audytach" resortów , w których groza anty państwowości poprzedniej władzy, przeplotła się ze sztucznością i zerową efektywnością owych "audytów". Niepoważna historia - to jedno z łagodniejszych określeń, które przychodzi mi do głowy.
 
Prezes wygrał za to batalię o Trybunał Konstytucyjny. Tyle, że w "Polskę" poszedł przekaz o rzekomym zawłaszczeniu Trybunału, a pani Julia Przyłębska dostała łatkę kolejnej "pacynki" Prezesa.  A'propos "pacynek":  czy tylko ja mam wrażenie, że Andrzej Duda, z faceta pełnego energii, bystrości i rzadko oglądanego u polityków błysku intelektualnej lotności, stał się "nielotem", coś tam załatwiającym poza granicami Polski, w której jako Prezydent jest nieobecny i jakiś taki stłamszony? Głosując na Dudę nie na taką prezydenturę się umawiałem. Zastrzegam, że "coś tam" jest mi znane i z tej strony należy się wielkie uznanie dla pana Prezydenta, ale powtórzę: nie na taką prezydenturę się umawiałem.
 
Podobnie Pani Premier Szydło. Niezwykle inteligentna, błyskotliwa i charyzmatyczna kobieta, poległa - niestety - w partyjnych  brudach i "wielbłądach" wizerunkowych, degradujących rolę szefowej rządu do poziomu  medialnej "pacynki" nazywanej "broszką". Wystarczy porównać zdjęcia pani Szydło z kampanii wyborczej z teraźniejszymi, na których widać kobietę zmęczoną i przytłoczoną pracą, w której  nie może wywalić na "zbity" fatalnych ministrów, za to sztucznie sprzedaje gawiedzi suche opowiastki o (nie) lojalności minister Streżyńskiej. Tego nie kupuję! To nie ta Szydło!
 
PiS zmienia Polskę i to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Zmienia tak, żeby Polska była Polska - po latach siermiężnej komuny i fasadowej ułudzie wolności w postkomunistycznej III RP.  Trzeba być głupim, albo zacietrzewionym w  czerskiej propagandzie, żeby tego nie dostrzegać i nie szanować. Problem w tym, że w społeczeństwie, które nie zna swojej historii , nie czyta książek, a światopogląd ogranicza się do mitycznej wiedzy o  Unii Europejskiej, w której wolno "skrobać" ciąże, migdalić się pedałom i  mieć w głębokim poważaniu chrześcijańskie wartości, nie da się przebić samym szczytnym skądinąd programem 500 plus i wpajaniem wartości patriotycznych, poprzez przypomnienie wyklętych polskich bohaterów narodowych. Na dokładkę i tak brakuje w tym wszystkim PROSTEGO przekazu, który miałby szanse dotrzeć do PROSTEGO Polaka, który - niestety - ledwo co umie czytać. Nie ma zatem sensu analizować czy wprowadzać niuanse do wygłaszanych frazesów. Prosty Polak tego nie pojmie.
 
 Zresztą frazesy wygłaszane przez "dyżurnych" delegatów PiS w mediach, od dawna stały się tak oklepane, że woła to o pomstę do nieba - emocji i wiarygodności w nich tyle, co życia puszce sardynek. A przecież jest czymś oczywistym, że właściwy przekaz jest fundamentalnym czynnikiem kształtującym potencjalnego wyborcę. "Publicity" może sprawić, że wygrana wojna w praktyce okaże się klęską, albo odwrotnie, w czym - nawiasem pisząc - mistrzem świata był Tusk. W partii Prezesa nie od wczoraj jest tak, że spektakularne sukcesy giną w spektakularnych porażkach, biorących się najczęściej ze spraw mało istotnych, które dziwnie urastają do rangi "wielbłądów" . PiS nie dość, ze nie umie sprzedać sukcesów, to pogrąża się po szyję  w dosyć prostych do wybrnięcia sytuacjach. To też mistrzostwo świata - niestety.
 
 Stare i mądre wojenne powiedzenie mówi, że wrogów się dobija, żeby już nigdy nie powrócili. PiS tego nie zrobił.  Kardynalny błąd, którego efekty już widać. HGW zamiast siedzieć w pierdlu, śmieje się w żywe oczy i rozlepia banery wzywające do antyrządowej demonstracji. Tusk robi sobie show w centrum Warszawy w zgodzie ze starą jak świat strategią: wyrzucić Kaczora! To już raz zadziałało, bo jest PROSTE, nośne i wieloznaczne. Nadzwyczajna kasta ludzi tupie nóżkami, broniąc swojego państwa w państwie, przy czym przekaz w Polskę idzie taki, jak w przypadku TK -  to zamach PiS na demokrację. Śmiesznie wygląda przeciwstawianie się temu przykładem sędziego, który ukradł pendriva. W TVN uprawia się antypaństwową i antyrządową propagandę, opartą na kłamstwach i manipulacjach - zamiast antidotum w postaci uzbrojonych "facetów w czerni" i w kominiarkach, doprowadzających medialnych bandytów przed oblicze prokuratora, do walki  na tym froncie Prezes rzucił "znaczące" siły w postaci pani Ogórek i pana Wolskiego. Śmiać się, czy płakać?  Ciamajdanowcy mają się dobrze - na buńczucznych zapowiedziach "surowych" kar się zakończyło i tylko patrzeć, kiedy nastąpi kolejna odsłona Szczerba & Mucha Show. Ktoś jeszcze zajmuje się zanikiem sygnału telewizyjnego, czyli incydentem, który był jawnym zamachem na medialny kanał komunikacyjny rządu ze społeczeństwem? Spokojnie, to była tylko awaria, rozlazła się finalnie jak pierdylion innych spraw, które były na talerzu i powinny zostać załatwione tak, jak silna władza robi to w silnych państwach. Tutaj jest natomiast zupa misz - masz:  wal w rząd ile wlezie (może być przy użyciu seicento) i włos ci z głowy nie spadnie, a jakby co to jest Budka.  Jako "zasmażka" dla tej urozmaiconej zupy robi rzecznik Bochenek, który przeprasza, że żyje i w kółko powtarza, że w ogóle jest cacy, tylko te błędy... Trafnie o tych "błędach" napisał @ Stary Wrocek - nic dodać i nic ująć.  

No chyba, ze geniusz Prezesa przewidział, ze brak działania odniesie taki sam skutek jak w przypadku Wesołego Ryszarda (Petru) i Mateusza Fakturiusza Pierwszego (Kijowski), którzy sami się zaorali. Tyle tylko, że "samozaoranie" dotyczy też samego Prezesa w coraz bardziej niepokojącym stopniu: Tragedia Smoleńska, zamiast zepchnąć Platformę w ostateczną otchłań czarnej dziury, stała się groteską w której główni aktorzy - Berczyński i Macierewicz - albo rejterują, albo przypominają Don Kichota walczącego ze smokowiatrakami. No i ten nieszczęsny Misiewicz - zwalczany wg. Macierewicza agenturą Putina, że o połajance dla Streżyńskiej i metropolitalnej klęsce Sasina, nie wspomnę. A Bochenek przeprasza, że żyje...

 
 PiS wizerunkowo leży na dechach, a Jacek Kurski może nawet zatańczyć i zaśpiewać w TVP Info -  problem taki, że tego nie zmieni. Pisowskie "wielbłądy" mnożą się króliki, nad którymi nikt nie panuje. PiS "rozgrzebał" wiele - za wiele - spraw jednocześnie nie mając dostatecznego poparcia społecznego przy pewnym niedoszacowaniu siły totalnych wywrotowców. Czy przyczyną tego stanu rzeczy jest pośpiech Prezesa?  Nie wiem, ale Kaczyński bez wątpienia spieszy się z powodu swojego coraz bardziej dysfunkcyjnego ucha. On naprawdę chce sam doprowadzić do końca swoją rewolucję - misję do której czuje się powołany i ma głębokie przekonanie, że tylko on sam jest w stanie taką misję wypełnić. Jest to przekonanie tyle prawdziwe, co .. zgubne. A Bochenek przeprasza, że żyje...
 
Bo ucho to tylko ucho - nawet gdy jest prezesowskie. Liczy się Polska - przynajmniej dla mnie. Polska daleka od europejskich pseudo wartości, tuskowych sprzedawczyków i głupców zamotanych w tefałenowską propagandę. Może zatem pora na młodsze ucho? Trzeba wiedzieć kiedy, ze sceny zejść... niepokonanym. Nie, wcale nie na emeryturę, bo z pozycji mentora i mistrza można być równie potrzebnym i cennym. Natomiast trzeba reaktywować osobowości Andrzeja Dudy i Beaty Szydło! Odprawić godnie Macierewicza, bo nawet jeżeli jest najlepszym w świecie ministrem obrony - co jest prawdopodobne - to jako "publicity" jest spalony i nie odkręci tego żaden czarodziej od PR. PiS jak ryba wody, potrzebuje świeżej krwi, ogromnej porcji tlenu i... sprawnego ucha. Przepraszam, ale nikt mi nie wmówi, że aktualne ucho jest niezastąpione: przykład nieprzeciętnie sprawnej intelektualnie i błyskotliwej pani Małgorzaty Wassermann mówi sam za siebie.

Chociaż ostatnie sondaże TVN mają wiarygodność porównywalną z wiarą w Marsjan na Marsie, to pewne trendy widać gołym okiem. Zatem  powiadam Wam - ucho Prezesa trochę głuche się zrobiło.
 
 
 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka