kemir kemir
1682
BLOG

Trąd w pałacu sprawiedliwości

kemir kemir Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 24

Coraz bardziej opadająca kurtyna, zasłaniająca jak dotąd "nadzwyczajną kastę ludzi" pokazuje , że wybitna sztuka Ugo Bettiego nic nie traci ze swojej aktualności i ma jak najbardziej życiowe przełożenie na grunt w takim kraju jak Polska. Co prawda jak na razie nie ma trupa i sędziego Erzi, ale widać wyraźnie, że władza sądownicza  nie dość, że uzurpuje sobie zakres władzy znacznie wykraczający poza ramy konstytucyjnych uprawnień, to jak niepodległości ma zamiar bronić dotychczasowych układów i układzików, sięgających korzeniami w postkomunistyczną III RP.

Czas chyba jasno i wyraźnie wyartykułować, że rozgrywka z Rzeplińskimi, Tuleyami innymi Żurkami, to bój o ostatni bastion postkomunistycznych związków z pogranicza definicji określających porządki mafijne, w których "prawem" jest nadrzędność ciemnych interesów, korupcja, służalczość określonym siłom politycznym i biznesowym. Wizerunek środowiska sędziowskiego właściwie legł w gruzach, a jeśli dołożyć do niego wiedzę o wewnętrznych animozjach, zawiściach i nieczystych intrygach, to - kolokwialnie rzecz ujmując - trzeba problem zaorać i właściwie zbudować wszystko od nowa. Nienagannymi manierami podstarzałych pań i panów w togach, mieniących się pojęciem "niezawisłych", nie da się już niczego załatwić i naprawić.

Żadne inne środowisko zawodowe nie miało takiego komfortu jak sędziowie, którzy zupełnie suchą stopą przeszli z PRL-u do III RP. Nie dotyczyła ich lustracja, projekt autolustracji okazał się bajeczką dla gawiedzi, a ich ich autorytetami zostali profesorzy typu towarzysz Rzepliński czy prof. Zoll. A trzeba pamiętać, że w Polsce, współczesny sędziowski etos swoje źródło ma w początkach władzy ludowej i sowieckich krótkich kursach, które z chłopa oderwanego od pługa, czyniły sędziego wydającego wyroki - często te najbardziej drastyczne. Konia z rzędem temu, który policzy, ile jest w Polsce familijnych klanów sędziowskich, których "założyciel"   w taki sposób stał się sędzią.

To głównie tacy sędziowie z "dziada pradziada"  dziś krzyczą, że władza chce ograniczyć ich wolność i niezawisłość. Przepraszam - ale o jakiej wolności mówimy? Bo owa wolność sędziowska  tylko z jedną się kojarzy - ze złotą wolnością szlachecką, prowadzącą zawsze do anarchii i warcholstwa.


Wieleć mamy swobód w tej naszej koronie
Cóż gdy się nie staramy i nie dbamy o nie
Przeważa prywatnych pożytków chciwości
Bardziej dbamy o włości, a nie o wolności
Słobody niż swobody głowę nam mozolą
Niż złotą wolność bardziej złoto wolą
    ”
— Wespazjan Kochowski, „O wolności polskiej”


A niezawisłość? Jest poza dyskusją, że niezawisłość sędziowska jest istotą państwa prawa. Jej istnienie gwarantuje realizację fundamentalnych praw jednostki Mam jednak wrażenie, że "nadzwyczajna kasta ludzi" swoją niezawisłość ujmuje wyłącznie w ramy "złotej" wolności, co sprawia, że w społeczeństwie funkcjonuje  zupełnie mylne pojęcie niezawisłości sędziowskiej, tworząc pole do jałowych dyskusji i potężnych sporów politycznych. Szkoda, że media - a zwłaszcza publiczna TV - nie próbuje jasno wyjaśnić, co znaczy  - tak podnoszone przez opozycję -  pojęcie niezawisłości. A to przecież jest kluczowe dla zaprowadzenia porządku wśród przedstawicieli władzy sądowniczej.

Problem bowiem w tym, że autorytet - a zatem i niezawisłość - sędziego nie może być oparty wyłącznie na władzy wynikającej z przepisów sucho zapisanego prawa, ale musi być poparty fachowością, doświadczeniem i pewnym systemem uniwersalnych wartości moralnych. Czy niezawisłym sędzią może być ktoś, kto kradnie w markecie, powoduje wypadek po "pijaku" albo bierze udział w gangsterskich balangach? Cóż z tego, że literalnie jest ten ktoś "niezawisły", skoro prywatnie jest łajdakiem i człowiekiem moralnie zepsutym. Niezawisłość musi zatem dotyczyć faktycznej możliwości wykonywania prawa. Sędziowie nie mogą być także wyizolowani ze społeczeństwa, w którym żyją. Sprawowanie wymiaru sprawiedliwości można realizować prawidłowo tylko wtedy, gdy sędziowie sami mają do czynienia z rzeczywistością, nawet, gdy trzeba pracować za "marne" 10 tys/mc.

Ale o tym pan sędzia Żurek jakoś nie wspomina, opozycyjna dzicz w Sejmie bredzi o dyktaturze - pozostaje to wszystko "zaorać". a kundle niech sobie szczekają. Bo trzeba być albo bardzo ślepym, albo obłędnie zacietrzewionym, żeby nie zauważyć, że artystyczne wizje Bettiego znajdują co pewien czas realne potwierdzenia w skandalach w wymiarze sprawiedliwości, bynajmniej nie tylko włoskim.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo