kemir kemir
831
BLOG

Zlecenie na Kaczyńskiego

kemir kemir PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

W bestsellerowej książce Fredericka Forsytha "The Day of the Jackal ", tajemniczy zawodowy zabójca o pseudonimie "Szakal" układa misterny plan zamachu na prezydenta Francji, Charles'a de Gaulle'a. Zabójca jest wynajętym najemnikiem, realizującym zlecenia za poważne pieniądze:

Pół miliona. - To bardzo dużo pieniędzy, pół miliona nowych franków... - Dolarów. - Pół miliona dolarów? Pan jest szalony! - Nie, ale jestem najlepszy, a więc i najdroższy (...) Zważywszy, że spodziewacie się za to całej Francji, wydaje mi się, że niezbyt wysoką ją cenicie.
                                            Frederick Forsyth (z książki Dzień szakala)

Kto czytał ten wie, że fabuła powieści przeplatana jest literacką fikcją z realnymi i prawdziwymi wydarzeniami ówczesnej Francji i jej skomplikowaną sytuacją polityczną. Nie doszukując się specjalnie analogii -  na dziś  - Polską w sferze politycznej targają podobne emocje i napięcia,  w której osadzona jest powieść Forsytha. Owe negatywne i groźne zjawiska, już dawno przekroczyły granice politycznego zdrowego rozsądku. Wobec rządzącej partii, a zwłaszcza wobec jej prezesa, wylano niebywałych rozmiarów falę nienawiści, która właściwie przestała mieścić się już w powszechnie przyjętej definicji tego uczucia. Nienawiść po polsku, ma na dziś twarz Jarosława Kaczyńskiego i jest w swojej istocie dokładnie tym samym, co fundamentalistyczna, fanatyczna nienawiść islamskich terrorystów do cywilizacji zachodu. To, co zwykłych ludzi - niekoniecznie będących wyborcami PiS -  różni od fanatycznych nienawistników, to radykalnie odmienna definicja i postrzeganie  sytuacji społecznej i politycznej. Tam, gdzie "normalni" ludzie widzą spór do rozwiązania za pomocą debaty politycznej, tam polski fundamentalistyczny antykaczysta widzi siebie i konkretne problemy jako pozostawione bez alternatywy, jako zło wykreowane przez "dyktatora" - Jarosława Kaczyńskiego. Stąd już tylko krok do podjęcia działań znanych z książki Forsytha, bo przecież Ryszard Cyba to "tylko" wybryk brutalnego życia w postaci niezrównoważonego psychicznie osobnika, który okazał się amatorskim partaczem, bo zabił nie tego, co trzeba.

"Oliver, znając moje poglądy, zaproponował mi scenę, w której miałam zbierać pieniądze na zabójstwo Kaczyńskiego (...) i miałam w tej scenie zapytać was, czy chcielibyście przeznaczyć pieniądze na ten cel i sprawdzić, czy nadal będziemy w ramach działania artystycznego, w tym przypadku spektaklu teatralnego. (...) Co się okazuje - naprawdę można znaleźć człowieka, który może to zrobić za 50 tysięcy euro, czyli tanio. No i właśnie teraz powinna być ta scena, właśnie teraz powinnam schodzić po schodkach z woreczkiem płacząc, że naprawdę żarty się skończyły i naprawdę boję się o przyszłość mojego kraju i powinnam teraz was prosić o jakieś małe wsparcie finansowe naszej kwesty, zaznaczając, jakie są wszelkie prawne konsekwencje tego działania".


Aktorka , a może raczej "aktorka" ze słynnej już "Klątwy" wystawianej na deskach Teatru Powszechnego, nie pozostawia złudzeń, Cytuje ona art. 255. par. 2 KK  i podsumowuje: "No i przez to nie mogę przeprowadzić mojego eksperymentu, a moja scena marzeń została z tego spektaklu brutalnie wykreślona" .

Scena marzeń....Stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby taką kwestę udało się zorganizować, to kwota 50 tys euro, szybko urosłaby do kwoty żądanej przez "Szakala" za zabicie de Gaulle'a. Jak sądzę, lista "darczyńców" - której ze zrozumiałych względów nie przytoczę - zapewne byłaby długa, na czele z osobami znanych z pierwszych stron gazet i audycji publicystycznych. Dowód - skoro za marne seicento warte może 2-3 tys złotych zebrano grubo ponad 80 tys, to nie mamy o czym się rozpisywać. A przecież kwesta na seicento powstała "tylko" po to, żeby z młodziana powodującego drogowy wypadek, uczynić męczennika "państwa PiS" - zatem ofiary dyktatora, PANA Jarosława Kaczyńskiego.

Z cytowanej wyżej wypowiedzi "aktorki" warto wyłowić pewne, na pozór nie rzucające się w oczy określenie: "Oliver, znając moje poglądy..."


O jakie poglądy chodzi, jest dosyć jasne, ale powstaje arcyważne pytanie: czy część Polaków doszła już do tak bardzo skrajnego punktu swoich poglądów, że gotowi są do podżegania, kupienia,  a może nawet do popełnienia zbrodni na tle politycznym? Odpowiedź - moim zdaniem - brzmi: zdecydowanie tak. Wystarczy poczytać media społecznościowe, albo komentarze pod artykułami w "Gazeta.pl".  Można się wyzbyć ostatnich wątpliwości.

Myślę sobie, że sytuacja już przerosła twórców nagonki na braci Kaczyńskich, którzy przed laty w nich właśnie upatrzyli sobie wrogów, mogących zdemaskować mechanizmy stworzenia postkomunistycznej Polski i układów realnej władzy w III RP. Metody ataku były i są typowe, znane z historii PRL-u: ośmieszanie, pokazywanie wyłącznie ze złej strony, pokazywanie nienaturalnie brzydkich zdjęć, łapanie za słowa, wyolbrzymianie potknięć itp. Za rzecz zabrali się fachowcy, zatem z Kaczyńskich szybko zrobiono wrogów publicznych. Lech Kaczyński - być może - za swoje polityczne zaangażowanie zapłacił życiem i kto wie, czy  jego śmierci nie spowodował jakiś "Szakal".  Ale jest jeszcze Jarosław Kaczyński, na którym skupiła się cała uwaga upadających mafijnych układów byłej władzy - zwłaszcza po wygranych wyborach. Działania są świetnie zorganizowane, wielokierunkowe, w których wszelkie kanały medialne pracują na pełnych obrotach. W grę wchodzą przecież bardzo duże pieniądze i wpływy zewnętrzne.

To nie są żarty. To wojna. Wojna tak teraz wygląda, czy nam się to podoba czy nie. Celem jest spacyfikowanie polskiej prawicy, podporządkowanie sobie niezależnych mediów i zminimalizowanie roli kościoła. Przykładów takiej walki jest mnóstwo, nie sposób ich wymienić w jednej notce, niech przykładem będzie ten najświeższy - "spektakl" "Klątwa, który jest swojego rodzaju  kwintesencją środków, jakich używa się do walki z PiS. 


Zestawiając ze sobą powieść Forsytha z polską rzeczywistością dnia dzisiejszego, nie wiem co bardziej jest fikcyjne: zlecenie na de Gaulle'a, czy zlecenie na Kaczyńskiego? A może raczej wiem - w końcu powieść to tylko powieść...

Zatem chyba czas się opamiętać...


kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka