kemir kemir
456
BLOG

Ciamajdan

kemir kemir Sejm i Senat Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Lata rządów, albo bardziej precyzyjnie - nierządów koalicji PO - PSL, charakteryzowała tragikomiczna zasada: "co by tu jeszcze spier... , panowie? ".

Zgraja przerośniętych chłopaków, nie do końca wyrosłych z krótkich gaci, może i nieżle haratała w gałę, ale rządzenie i administrowanie dużego kraju w środku Europy stanowczo ich przerastała. Problem w tym, że administracyjna i "władcza" impotencja to - od biedy - rzecz wybaczalna, ale przerośnięte chłopaki, oprócz chorobliwego hobby i jeszce bardziej chorobliwie wybujalych ego, ubzdurali sobie, że fajnie i bezkarnie można zaangażować się w rolę nadzorców w kraju kolonialnym, podleglym i zależnym od "Wielkiej" UE, a od  od Niemiec zwłaszcza.

Nawiasem pisząc, mój świętej pamięci dziadek, kiedy byłem jeszcze dorastającym "gzubem" (gwara wielkopolska), tlukł mi do glowy, że "rusek i szkop" nigdy naszymi przyjaciółmi nię będą.

No cóż - nie wszyscy mieli takich dziadków, np. pan Tusk miał innego dziadka. Ale wracam do sensu notki. 

Bolesny powrót do polskiej - powtórzę - polskiej rzeczywistości, po przegranych z kretesem wyborach, musiał stanowić dla nich szok i skrajną traumę - byłoby chyba humanitarnie biedakom zapewnić pomoc psychologiczną i szkoda, że zwycięzki PiS o to nie zadbał. 

Zszokowane chłopaki wzięły się zatem za to, co im najlepiej wychodziło - czyli, "co by tu jeszcze spier... , panowie". Zabrali się do roboty tym bardziej ochoczo, bo psucie państwa tym razem, to coś więcej, niż wysługiwanie się właścicielom polskiej koloni. Do władzy doszedł bowiem znienawidzony PIS: faszystowski, nacjonalistyczny, cofający Polskę co najmniej do średniowiecza z dyktatorem Kaczyńskim i chorym psychicznie Macierewiczem na czele. Importowaną wizję europejskiej Polski, ze szczęsliwymi gejami i lesbami, roześmianym ze szczęścia posiadania ciepłej wody w kranie społeczeństwem multi-kulti, z największą na świecie liczbą galerii handlowych, magazynów i dyskontów, bez przemysłu (a po co on nam) i ogromną armią taniej siły roboczej, diabli - znaczy Kaczyński i reszta - wzięli i trzeba coś z tym zrobić.   

No to zrobili. Kiedy uznali, że zepsucie Trybunału Konstytucyjnego i nękanie PiSu "ajatollahem" Rzeplińskim to kampania przegrana, bo nikt za prezesa TK umierać nie chce ( nawet Kijowski) to trzeba zrobić majdan w Warszawie. Tym bardziej, że centrali w Brukseli też ciężko idzie w podjazdach na PiS, bo Timmermans z Verhofstadtem na pewno nie wyglądają jak mężczyźni, których ocenia się "jak kończą". No i jakoś nie wyszło z parasolkowatymi babami, Marsz Niepodleglości bez burd i płonących " ruskich budek", a te cholerne mohery nadal się modlą na miesięcznicach. Nawet Bolek zawiódł, bo dwa miliony ludzi za jego plecami, to zbyt wirtualny widok, a na dodatek żaden "pisior" oknem nie wyskoczył.

No więc - robimy majdan! Pretekst majdanu  dowolny - wszak gdyby prezes Kaczyński założył dwie różne skarpetki, też byłby to wspaniały pretekst, bo niby dlaczego ten urodzony dyktator nie dba o równość ...skarpetek. 

Jak - przynajmniej na razie -  ten majdan się udał - widzimy - i to nawet na ekranach pewnej telewizji, słynącej z programu " wstajesz i łżesz". 

Warszawski Ciamajdan zasłynął właściwie z kolesia, który miał kaprys położyc się na chwilkę na asfalcie, no i z posła Szczerby, który bardziej niż jako poseł sprawdziłby się jako np. "superagent"Johny English, kreowany przez Rowana Atkinsona, czyli Jasia Fasolę. Polski Michał Polish - wróżę posłowi Szczerbie "Oskara".

Tymczasem przerośnięte chłopaki i ich rozkapryszone dziewczyny kontunuują ciamajdan w Sali Plenarnej Sejmu, odstawiając - nieco przed czasem - noworoczą szopkę, z której naprawdę boki można zerwać. Tylko patrzeć, jak na mównicy usmażą sobie karpia i urządzą demokratyczne głosowanie, czy przyprawić rybę pieprzem czy tylko solą. Żałować należy, ze nie ma tam Bronka, co po krzesłach skakać umie, bo mogliby urządzić zawody, albo nawet biegi po poselskich fotelach. 

Rzeczony Bronek wykazał się zresztą niedawno niesamowitą prezydencką kulturą bycia i kulturą w ogóle, dzieląc się z gawiedzią radością jaką przeżył na widok "czmychającej z Sejmu poseł Pawłowicz". Można śmiało zalożyć, że gdyby rozwydrzona hołota rozerwała Panią poseł na strzępy, to Bronek z radości skakałby po wszystkich krzesłach Polski, Europy, świata... i nawet wszechświata. Jak się cieszyć to cieszyć, prawda?  

Ciamajdan się nie udał, bo udać się nie mógł, i to mimo wyraźnego wsparcia właścicieli koloni, którzy chcieli wykorzystać moment "bezkrólewia" w USA, gdzie na miejsce ciamajdy wchodzi niejaki Trump - facet z jajami twardego kowboja, który nie dał się połknąć lewactwu i medialnej Clinton. 

Niestety, tak czy siak i póki co, końca ciamajdanu u nas nie widać - wróble ćwierkają, że przerośnięte chłopaki na dłużej pomieszkają na Wiejskiej, może się tam nawet zameldują, w czym na pewno pomoże HGW. Ciamajdan chcą robić sędziowie, którym TK pod wodzą Przyłębskiej nie bardzo się podoba - co może dziwić, bo przecież Pani Prezes jest zdecydowanie ładniejsza, niż pan prezes Rzepliński. 

Ale, de gustibus non est disputandum, byle, cholera,  ten Kaczyński skarpetki od pary zakładał.! 

Ze świątecznymi życzeniami dla wszystkich blogerów Salomu, którzy podzielają mój punkt widzenia. Wesołych świąt! 
  

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka