kemir kemir
1766
BLOG

Turecki kebab Erdogana

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 34

Wygląda na to, że Recep Erdogan wysmażył właśnie swój własny - chociaż turecki - kebab, który dla reszty Europy może w dalszej perspektywie stać się niestrawny i szkodliwy.

Nie ma chyba żadnego sensu wszczynać jałową dyskusję, czy próba puczu tureckich wojskowych faktycznie miała miejsce, czy był to tylko - dosyć marnie zresztą - wyreżyserowny teatrzyk jednego aktora, jednego reżysera i jednego cenzora. Dla mnie w sposób jak najbardziej oczywisty zastosowanie znajduje stara rzymska paremia: Is fecit cui prodest. I tyle na ten temat.

Jednak ten "pucz" ma niejedno oblicze i warto byłoby się nad nimi pochylić.

Wypowiedzi zachodnich liderów jasno pokazują ich zakłamanie i hipokryzję w definiowaniu demokracji "made in UE", dla których każda "demokracja" jest OK, pod warunkiem, że jest zbieżna z interesami mocnych tego świata. Zresztą mówienie o Turcji jako państwie demokratycznym, samo w w sobie jest daleko idącym nadużyciem, bo Turcja jako de facto państwo islamskie, z demokracją ma tyle wspólnego, co kebab z Mielna z kebabem ze Stambułu. Wiem, wiem, że wg. tureckiej Konstytucji, państwo tureckie jest niepodzielną, laicką, demokratyczną oraz socjalną republiką, ale - jak powszechnie wiadomo - na papierze można napisać wszystko. Idąc tym tropem,  jeżeli wziąć ową republikę pod lupę, to można dojść do dosyć przerażającego wniosku, że nasi "światli" budowniczowie Europy, Turcję wzięli za wzór, którego tylko ze względu na wielkość nie mogą umieścić w Sevres. Bowiem w tureckim tyglu pomieszano różne kultury, cywilizacje i narody. Całym tym wielorakim towarzystwem nie da się rządzic inaczej, niż twardą ręką dyktatora, co zresztą jest jak najbardziej w naturze wyznawców Allacha. Obskurny i cienki demokratyczny płaszczyk jest potrzebny tylko na "wyjście", bo nie wypada na europejskich czy amerykańskich salonach występować w hidżabie.

Dlatego turecka demokracja jest pojęciem wyłącznie umownym, stworzonym na potrzeby wizerunkowe, łatwo połykane przez europejski i amerykański plebs. Demokratyczny płaszczyk jest uszyty na miarę, starannie, z przesadną dbałością i chociaż cienki, to ma sprawiać wrażenie solidnego i mocnego. Powód tej staranności jest oczywisty - Turcja dla USA i Europy zachodniej jest państwem o ogromnym znaczeniu strategicznym.

Można śmiało postawić dolary przeciwko orzechom, że gdyby teraz Erdogan zaczął masowo ścinac głowy (co wcale wykluczone nie jest), to wszyscy zachodni przywódcy z Obamą i Merkel na czele, usprawiedliwią takie działania frazesami o obronie demokracji. Znamienne jest zresztą, że owa "obrona demokracji" już pochłonęla około 200 ludzkich istnień i tzw. opinia publiczna przeszła nad tym faktem do porządku dziennego.

Niestety, to zapewne dopiero początki "demokratycznego" reżimu Erdogana, który "puczem" zburzył nie tylko wszelkie krępujące go fasady demokracji, ale zyskuje oficjalną legitymację dla swoich dyktatorskich rządów. Czyni to w dodatku w sposób niesłychanie łatwy i bezdyskusyjny, przy czym absolutnie nie musi się obawiać grillowania jak Orban czy Kaczyński.

Ale to tylko korzyści wewnętrzne, bo dużo więcej Erdogan zyskuje na zewnątrz. Stać dziś Erdogana na pokazanie wyprostowanego środkowego palca Europie i Ameryce, czym daje wyrażnie do zrozumienia: musicie się ze mną liczyć, bo inaczej...

No właśnie - co inaczej? Nie można zapomnieć, że Turcja należy do programu o nazwie Nuclear Sharing, który przewiduje przechowywanie amerykańskich głowic na terenie tych państw. Zatem posiada broń atomową. To po pierwsze.
Po drugie - skinieniem palca jest w stanie zalać Europę uchodźcami na skalę taką, przy której stan obecny, to żart nie warty nawet najmniejszej wzmianki.
Po trzecie - zacieśnianie "przyjaźni" z Putinem, może okazać się bronią dużo  bardziej groźną, niż dwie wymienione wyżej.

Jak zatem widać, turecki kebab Erdogana bogaty jest w pikantne składniki, mogące okazać się zabójcze. Na razie Merkel, Obama i reszta "smakoszy" muszą go żreć, bo innego wyjścia nie mają. Pytanie tylko jest takie, kiedy się tym kebabem udławią, lub co jeszcze będą musieli zeżreć.

Na koniec zła wiadomość: my też musimy żreć ten kebab..

 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka