kemir kemir
4648
BLOG

Jest strzał w stopę. To kiedy strzelamy sobie w kolano?

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 69

Nie ukrywam, że moje poglądy są zbieżne linią polityki przyjętej przez PiS, popieram naprawdę całym sercem rząd Pani Beaty Szydło, jestem zwolennikiem "dobrych zmian" w Rzeczpospolitej, bo one są nam tak samo potrzebne jak woda i tlen, chociaż niektórzy o tym nie wiedzą, albo nie chcą przyjąć do wiadomości. Dotąd jedyne, co nie podobało mi się w działaniach PiS-u, to za duża ich "miętkość" - bo uważam, że zmiany powinny być bardziej radykalne, a przede wszystkim pozostawiono zbyt duży plac zabaw dla pajaców w rodzaju Schetyny, Petru czy też dla Arcypajaca z kitką i alimentami.

Ale OK, rozumiem, że "nie od razu Kraków zbudowano" i tacy jak ja w gorącej wodzie kąpani niecierpliwcy i wkurzeni, że aż osiem lat trzeba było przetrwać (nie) rządy speców od ch..., d.. i kamieni kupy muszą wykazać się cierpliwością i ufnością wobec wreszcie zwycięzkich "naszych", bo już przeciez nie "onych".

Dlatego z pobłażliwym zrozumieniem i bez zbytnich emocji traktowalem pewne - niestety dosyć liczne - wpadki wizerunkowe nowej władzy. W ferworze politycznej walki z "totalnymi", toczonej niemal na noże, kosy i widły ( jak na razie), takie wpadki to rzecz całkiem naturalna i nie do uniknięcia. Wszak nie mogą one - i na razie nie przysłoniły - tych rzeczywistych i realnych zmian oraz projektów i planów naprawy Rzeczpospolitej rysowanych na raczej bliższą, niż dalszą przyszłość. Bo nawet ci antypisowcy, którzy zachowali jakieś zdolności do samodzielnego myślenia i chłodnej analizy przyznają, że to wszystko ma sens i jest drogą w dobrym kierunku. Nie ma wobec tego przypadku, że rządzącym rosną słupki poparcia, a "totalni" powoli mogą liczyć ( i zbierać) masę upadłościową.


Niestety jednak, zaczynam u rzadzącej partii zauwaźać pewne symptomy choroby znanej jako "syndrom zadowolenia z rosnących słupków", rozpoznanej wcześniej u tych, co przez dlugie lata żyli w błogim stanie świadomości, że nie mają z kim przegrać wyborów. Był nawet taki jeden, co miał wygrać wybory nawet wtedy,  gdyby na pasach przejechał zakonnicę w ciąży. I co? Ma teraz chłop czas na uczenie się ortografii języka polskiego z naciskiem na "ó" w słowie "ból".

Zatem nie bardzo chcę, żeby za czas jakiś premier Morawiecki miał czas na czytanie podręcznika pt. "Jak nie chlapać jęzorem niepotrzebnie" albo słuchać porad kiedy używać słowa "kredyt", a kiedy "inwestycja". Pan Morawiecki najpewniej zapomniał, że nie każdy jest obdarzony jego wiedzą ekonomiczną i nie każdy posiada lotność i błyskotliwość jego umysłu - a nawet umysł w ogóle. A lotni i błyskotliwi inaczej, w lot pochwycili "wychlapane" i nieuczesane myśli Morawieckiego i na nowym paliwie szusują do tefałenów z szybkością nowego ferrari, wieszcząc klęskę finansową Polski i co najmniej z osiem nowych plag egipskich.

Ale nic to, jak mawiał Pan Wolodyjowski...

Teraz będzie naprawdę poważnie, zatem odkładam nieco żartobliwy ton tej notki na bok. Nie wyobrażam sobie bowiem, żeby o katastrofie smoleńskiej pisać inaczej, niż poważnie, z głęboką pokorą i takim szacunkiem. Dlatego z takich dokładnie powodów, gnębi mnie moja głęboka dezaprobata, dla nieszczęsnego - moim zdaniem - pomysłu, zeby na obchodach Powstania Warszawskiego wyczytać nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej.

Co więcej - czytam i słyszę, że Apel Smoleński, poświęcony ofiarom katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., ma być odczytywany na wszystkich uroczystościach z udziałem wojskowej asysty. Taka podobno jest decyzja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.

Jestem zwolennikiem i wyznawcą starej zasady, żeby oddać cesarskie cesarzowi, a to co jest boskie - Bogu. Antypolskie rządy PO i Tuska, próbowały pogrzebać pamięć katastrofy, próbowały wymazać z polskiej pamięci żołnierzy wyklętych, Witolda Pileckiego, "Łupaszkę" i wiele innych prawd historycznych, będących naszą tożsamością narodową. Temu należalo powiedzieć NIE i dobrze, że tak zrobiono.

Ale nie wyobrażam sobie, żeby każdą uroczystą i patriotyczną rocznicę, traktować jako okazję do Apelu Smoleńskiego, bo pal już licho, że obniża to rangę patriotycznych rocznic i doniosłość pamięci ofiar katastrofy, ale nieprzygotowane i niewyedukowane historycznie społeczeństwo, odbierze to jako "bekę" i doskonałą inspirację do kpin, hejtu i niewybrednych żartów. Tego chce PIS?  Na pewno?

Morawiecki strzela w stopę, ale rana jest niegrożna, bo to ledwo zadrapanie. Decyzja Macierewicza to natomiast strzał w kolano, po którym poruszanie się o kulach jest pewne. To co? - strzelamy?  

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka