kemir kemir
441
BLOG

Deutschland, Deutschland über alles...

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 3

Odpuściłem sobie na czas jakiś politykę. Tak w ogóle. Polityczne wydarzenia w Polsce i w Europie sprawiają niekiedy, że głowa robi się rzeczywiście za mała i człowiek musi od tego odpocząć. Musi, bo inaczej się udusi od nawału informacji, deziinformacji, manipulacji oraz  "demokracji" i ich zafajdanych obrońców. Poza tym jest lato, szkoda ciepłych i słonecznych dni na babranie się w szambie. No i byłoby pięknie, wszak można zaszyć się gdzieś w Bieszczadach, albo posłuchać szumu morza, ale trwa piłkarskie Euro, w którym nasi piłkarze jak na złość porzucili role statystów, tudzież chlopaków do bicia i nie pozwalają za bardzo oddalać się od telewizorów.

Ale tematem dominującym w przerwach między piłkarskimi bitwami jest Brexit. Brexit rozstrząsany na pierdylion punktów widzenia, elementów i czynników. Od Brexitu można dostać mdłości, zaparć, bólu głowy i stanów lękowych na myśl o otwarciu  lodówki, bo z niej  też pewnie wyskoczy Brexit. Pewnie z tego powodu, bloki reklamowe zdominowane są przez leki, paraleki i suplementy różniste - każdemu według potrzeb.  

Kiedyś Europę trawiły dżuma, cholera i inne "morowe powietrze" - teraz panoszy się eurogłupawka w wersji piłkarskiej i ta jest niegroźna, bo krótkotrwała, oraz znacznie bardziej poważna eurogłupawka polityczna, której następstwa i występujące powikłania są bardzo poważne i groźne. Co więcej - dżuma przy niej to co majwyżej upierdliwy katar, albo strzykanie w krzyżu na zmianę pogody.

Na hiobowe wieści, że przestępczy kartel, dla niepoznaki zwany Unią Europejską, zamierza się tak zintegrować, że stworzy zintegrowane państwo z własną armią, prawem, systemem gospodarczym i finansowym, niektórzy z niedowierzaniem pukają się w czoło, inni wieszczą narodziny nowej, IV Rzeszy Niemieckiej, jeszcze inni mają to gdzieś, albo - co dotyczy bezkrytycznych (czyli glupich) - euroentuzjastów, już się piszą na obywateli takiego Państwa.

Wszystkie te postawy są z gruntu rzeczy błędne i spóźnione. Formalnie jeszcze nie, ale faktycznie niemiecko - francuska IV Rzesza  ze stolicą w Brukseli istnieje już od dawna i od dawna spełnia swoje dyktatorkie cele i zamierzenia. Nie czas i miejsce na podparcie argumentami takiej tezy, bo to tematyka na co najmniej kilkanascie tego rodzaju wpisów na blogu, ale warto zainteresowanym wspomnieć o jednym tylko fakcie i wiążej się z tym faktem postaci.

Popełniłem już kilka wpisów o genezie powstania i charakterze Unii Europejskiej, bo to jest klucz do zrozumienia aktualnej sytuacji w Europie - łącznie z Brexitem. Najważniejszą postacią o której w takim kontekście wspominałem, był Walter Hallstein (1901-1982), kluczowy architekt brukselskiej UE, który był takze wybitnym adwokatem w nazistowskich Niemczech. W czerwcu 1938 roku, ten sam Walter Hallstein uczestniczył w oficjalnych negocjacjach państwowych między nazistowskimi Niemcami i faszystowskimi Włochami. Celem tych negocjacji było uczynienie tych dwóch agresywnych ideologii fundamentem  dla przyszłej Europy. W styczniu 1939 roku, gdy tylko miesiące pozostały do rozpętania II wojny światowej, Hallstein wygłosił historyczną mowę, przedstawiającą w zarysie szczegóły prawnej struktury Europy pod kontrolą zwycięskich w podboju Europy nazistów. Plan ten był w pełni akceptowany przez Hitlera i stanowił punkt wyjścia w planach zagospodarowania podbitej Europy. I chociaż III Rzesza poniosła klęskę, to Hallstein swój plan z powodzeniem wdrożył w życie.

25 marca 1957 roku, Hallstein  był jednym z 12 sygnatariuszy Traktatów Rzymskich, których zresztą był głównym autorem. Rok później  ten nazistowski funkcjonariusz objął stanowisko pierwszego prezydenta Komisji UE, na którym pozostawał przez całą dekadę. Oczywiście sam Hallstein jak i jego "europejskie" otoczenie starannie ukryło prawdę o jego nazistowskiej przeszłości, a on sam na klopotliwe niekiedy wątpliwości dotyczące jego osoby zasłaniał się brakami w pamięci.

51 lat później, 1 grudnia 2009 r. tak zwany Traktat Lizboński narzucił zasadnicze elementy opracowanej przez Hallsteina struktur Brukselskiej Unii Europejskiej.  Niewiarygodne, że w Europie okaleczonej szaleńczym nazizmem, 27 głów państw, ratyfikując Traktat Lizboński, tak naprawdę parafowało dokument otwierający drogę do niemieckiej dominacji w Europie , poświęcając demokrację i otwierajac szeroko drzwi do władzy nad Europą tym samym korporacjom przestępczych i zbrodniczych interesów, które nie zdołały osiągnąć swoich celów  w czasie II wojny światowej.

Ale wróćmy z tej historycznej podróży, do czerwca 2016. Jeżeli w realizacji tych interesów ktoś Niemcom i kapciowym Francuzom przeszkadzał, to był to dumny Albion. Wielka Brytania, tak jak w 1940 roku oparła się niemieckiej inwazji militarnej, tak samo po II wojnie oparła się niemieckiej inwazji gospodarczej i mimo podpisania Traktatu Lizbońskiego zachowała w znacznej częsci  swój status niezależnego, wyspiarskiego państwa z samodzelną gospodarką i finansami.

Zatem jeżeli Wielka Brytania stanowiła przeszkodę do pełnego sformalizowania i tak istniejącej IV Rzeszy, to Brexit nastąpić musiał i to niezależnie od woli samych Brytyjczyków. Tak postanowiono w tajnych gabinetach Paryża, Berlina i Brukseli, a dalej problemem zajęły się służby specjalne.. Koniec. Kropka.

Co wobec tego czeka Europę? Nic dobrego. Niepasujące z pozoru do siebie elementy europejskich puzzli układają się w koszmarny obraz nigdy nie porzuconej niemieckiej idei panowania nad Europą , a może i światem. Traktaty, wykopywanie i deptanie chrześcijańskich korzeni Europy, ideologia multi - kulti, emigranci, polityka pozorów, obłudy i hipokryzji wobec Rosji i wojny na Ukrainie, "przeczołgiwanie" krajów niepokornych ( Grecja, Węgry, Polska), tajne negocjacje w sprawie TTIP i wreszcie Brexit - wszystko do siebie pasuje.

Zapytajcie siebie samych, czy przypadkiem może być fakt, że niemiecki papież, deklarujący się jako kontynuator polityki Jana Pawła II, nagle z niejasnych powodów abdykuje, a jego następcą zostaje  lewacki kardynał z Argentyny, wiedzący tyle o Europie, co my o...  Argentynie. Czy to przypadek, że Stany Zjednoczone mają prezydenta, o rzadko spotykanej wśród wszystkich dotychczasowych przydentów USA "bezjajeczności"? Czy to przypadek, że światowe mocarstwa, dysponujące nie do opisania technologią i siłą militarną, pozwalają na stworzenie i rozwój tzw, państwa islamskiego i właściwie bezkarnie szerzący się terroryzm islamski?   Czy to przypadek, że medialna machina o jakiej Hallstein nawe nie śnił,  z taką zażartoscia zwalcza wszelkie krytyczne trendy wobec Unii, Niemiec i przyjętemu porządkowi?


Otóż nie, nie mogą to być przypadki. Czy zatem jesteśmy świadkami końca pierwszego etapu niemieckiej misji podboju świata, bo Europę udało się Niemcom podbić bez czołgów, dział i lotnictwa? Moim zdaniem tak właśnie się dzieje i własnie wkraczamy w etap drugi, w którym nastąpi sformalizowanie "państwa" Europa i ostateczne zaanektowanie przez Niemcy i Francję państw Europy zachodniej i południowej. Zresztą nie oszukujmy się - takie kraje jak Holandia, czy Belgia, dawno już uraciły swoją tożsamość narodową, a spotkać rdzennego Holendra czy Belga  graniczy z cudem. Kraje takie jak Polska, czy Węgry dostaną zapewne "propozycję nie do odrzucenia" : tworzycie polską prowincję Europy pod naszym nadzorem i zwierzchnictwem, dostaniecie żarcie i nawet drobne na kino (od czasu do czasu,) albo wypad. Jako Polacy wybierzemy "wypad" ale... nie będziemy mieć żadnych szans na przetrwanie w obliczu  arcysilnego państwa europejskiego, wzmocnionego sojuszem gospodarczym, finansowym i militarnym z USA. To będzie już trzeci etap niemieckiego planu, bo IV Rzesza doskonale wie, że bez tego sojuszu, nie da się zapanować nad światem. I tylko nie wiadomo jeszcze, jaką rolę w tym podbitym świecie spadkobiercy Hallsteina przewidzieli dla Rosji i Chin. Ale to już następny etap. Kto wie, czy nie najbardziej tragiczny w dziejach ludzkości...

 

 

 

 

 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka