kemir kemir
1105
BLOG

Nie lubię poniedziałku

kemir kemir Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Kultowa komedia Tadeusza Chmielowskiego z 1971 roku, niewiele straciła ze swojej aktualności. Zmieniły się co prawda ulice, sklepy i miejsca pracy, ale jedno jest niezmienne - nie lubimy poniedziałków. 

Dlaczego tak narzekamy, co to jest "syndrom poniedziałku" i co zrobić, żeby nie cierpieć tak bardzo w pierwszym dniu tygodnia?
Zanim spróbujemy sobie odpowiedzieć na tak postawione pytania, warto zastanowić się jak spędzamy weekend - wszak już we wtorek niektórzy pocieszają się tym, że do weekendu już tylko cztery dni. 
Weekend to taki czas w tygodniu, w którym większość Polaków ma właściwie dwa wyjścia. Można miło spędzić czas, świetnie się bawić, na nowo zakochać się w żonie, zabawić z dziećmi, grillować, poznać ciekawych ludzi, odwiedzić nowe miejsca, uprawiać seks z piękną kobietą albo przeczytać dobrą książkę.Można poleniuchować w domu lub na działce, wydawać pieniądze na zakupach w licznych galeriach handlowych, albo zająć się swoim hobby. 
To jedna strona sposobów spędzania czasu w weekend.


Druga strona jest bardziej hardkorowa i dotyczy raczej ludzi młodych, chociaż oczywiście nie tylko. Weekend to doskonała okazja, żeby się upić, a właściwie nachlać do oporu, pokazać światu, że jest się jedynym samcem alfa, a Rockefeller to przy nas nędzarz. Zwykle kończy się to niezbyt miłą pobudką na przystanku komunikaji miejskiej bez grosza przy duszy, w zarzyganych spodniach, z posmakiem przepoconego trampka w ustach i niejasnemu wspomnieniu stosunku z transwestytą. 


Dwie odmienne formy "weekendowania" i dwa oblicza zbliżającego się poniedziałku. 
Nie trzeba raczej udowadniać, że nasz hardkorowiec poniedziałek przywita raczej jako wybawienie, formę  rekonwalescencji po weekendowej wpadce. Co rzecz jasna wcale nie oznacza, że we wtorek też nie powie: do weekendu już tylko cztery dni.

A co z tymi, którym ten paskudny poniedziałek przerwał miło spędzany weekend?
Narzekanie na koniec weekendu wcale nie jest złym pomysłem, bo bardzo pomaga poradzić sobie z wejściem w tryb pracy. Syndrom poniedziałku jest zjawiskiem normalnym i na szczęście dotyczy każdego regionu świata. Poniedziałek jest jak dwudziesty kilometr maratonu - kryzys, po ktorym jest już tylko lepiej. Nie lubimy poniedziałku ? I bardzo dobrze, bo to oznacza, że jesteśmy całkowicie normalni. 

Wiem, wiem - jutrzejszy poniedziałek poprzedzony jest podjęciem dla niektórych trudnej decyzji. Warto wiedzieć, że ten wyjątkowy poniedziałek będzie oznaczać początek nowego - lepszego lub /patrz filmik pytania od Ryby/ życia, w zależności od człowieka i różnych punktow widzenia.
Może zmieni się Polska, a może zostanie taka sama - jedno co niezmienne: za pięć dni znowu weekend.  

 

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo