Po informacji o wczesnym już wydaniu szumnie zapowiadanej w niezależnych mediach książki Jurgena Rotha "Verschlussakte S: Smolensk, MH17 und Putins Krieg in der Ukraine"(w Polsce jako "Tajne akta S"), zastanawiałem się kiedy i w jakiej formie, o tym fakcie powiadomią media "oficjalne". Dosyć uważnie śledzę to, co wypływa w mainstreamie - nigdzie nie usłyszałem nawet słóweczka na ten temat. Prędzej czy póżniej - w strategii propagandowej tuby jednak później - takiej informacji nie dałoby się pominąć milczeniem, dlatego zasadnym wydawało mi się podejrzenie, że oficjalne media szykują jakąś propagandową sztuczkę.
No i szydło wyszło z wora - dzisiejszy stenogramowy "news", wysmażony na cuchnącym oleju radia RMF FM, to moim zdaniem nie tylko element brudnej kampani wyborczej, ale także przygotowanie przedpola dla książki niemieckiego dziennikarza. Tak się piecze dwie pieczenie na jednym ogniu - przykład tyle klasyczny, co dowodzący kompletnej degeneracji rządzącego układu.
Książka jeszcze się nie ukazała, (wg. zapowiedzi, właśnie dziś ma ukazać się w Niemczech!) a już wywołuje burzę. Odkrycia Rotha są podobno tak sensacyjne, że musiały pozostać tajne aż do dnia publikacji. Należy założyć, że polskie władze mają ogromne obawy wobec ujawnienia - choćby tylko domniemanych - faktów, tez i hipotez dotyczących katastrofy w Smoleńsku. Władzy nie udałoby się tak po prostu potraktować Rotha jak "szalonego" Macierewicza, albo jednego z guru "sekty smoleńskiej" - stąd uprzedzający atak w dniu - co warto podkreślić raz jeszcze - wydania książki w Niemczech. Jutro natomiast mainstreamowe media poinformują zapewne o wydaniu książki, dodając, iż w obliczu nowych stenogramowych "faktów", książka to wyssane z palca brednie niemieckiego żurnalisty.
Osobiście jestem przekonany, że właśnie ksiażka Rotha, to główny motyw upublicznienia stenogramów, a że przy okazji jest to ewidentny atak na PiS i nowy królik z kapelusza w kampani wyborczej, to tylko - niestety - kolejny element wielkiego prania lemngowych mózgów, szczególnie tych, które powoli zaczęły... myśleć.
Komentarze