kemir kemir
828
BLOG

Mam gdzieś Wasz spalony most i Wasze metho...

kemir kemir Rozmaitości Obserwuj notkę 12

Jestem "od zawsze" mieszkańcem Poznania i z mlekiem matki wyssałem - nazwijmy to umownie - zupełny brak miłości do "Warszafki" i jej mieszkańców zwanych często "krawaciarzami". Powszechnie znana jest także głęboka, ale bardzo szorstka "przyjaźń", między Lechem Poznań, a Legią Warszawa - zwłaszcza między kibicami tych klubów. A że  jestem także kibolem Lecha ( słowo "kibol" w Poznaniu ma bardzo pozytywne znaczenie), to ów kompletny brak uczuć wyższych ma swoje głębokie uzasadnienie.  
Zatem właściwie z zasady, oburza mnie deklaracja Premierzycy, która lekką rączką chce wybulić 100 milionów publicznego grosza, na zasponsorowanie niewypłacalnej HGW, której do bólu głowy typu "metho", dołączył ból zęba, czyli spalony Most Łazienkowski. Jakoś nie potrafię współczuć tej żałosnej kobiecie, która idealnie kreuje postać godną współczesnego Nikodema Dyzmy w spódnicy. Czy współczuję mieszkańcom Warszawy? O tym, Drogi Czytelniku, przeczytasz nieco niżej...

 

Nie ma też chyba co ukrywać, że przeciętny Kowalski nie-warszawiak, uważa, że stolica zawsze była nadmiernie faworyzowana przez władze, obojętnie czy komunistyczne, czy te po 1989 roku. Stereotyp, że to cała Polska i wszyscy Polacy odbudowali, a właściwie zbudowali Warszawę od nowa, jest w świadmości Polaków mocno zakorzeniony i ma swoje racje. Hasło "Cała Polska buduje Warszawę", oprócz niewątpliwie szczytnej idei,  miała i głębokie cienie – dla politycznego efektu nie liczono się z kosztami. Ogromnymi kosztami. Znane są powszechnie opowieści, jak to cegły zwożono dosłownie z całej Polski, rozbierając często zabytkowe budowle.  Zresztą w ogóle odbudowa innych polskich miast, a zwłaszcza tzw. prowincji, była celem trzeciorzędnym, mało istotnym dla propagandowego hasła. W samej Warszawie także burzono ocalałe kamienice, i to mimo gigantycznych potrzeb mieszkaniowych. Bowiem w tym zniszczonym doszczętnie mieście, zdrowy rozsądek ustępował zbyt często obłąkanym wizjom urbanistycznym, czego jaskrawym przykładem jest Pałac Kultury i Nauki. 
Jednak efekt tej szaleńczej odbudowy był/jest bez wątpienia pozytywny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie może podważać sensu odbudowy Warszawy i to wydaje się być poza jakąkolwiek dyskusją. 

Mam jednak niekiedy wrażenie, że cytowane wyżej lotne hasło, nic nie straciło na swojej aktualności. Kiedy "coś" ważnego trzeba, albo można zbudować i można, albo trzeba sfinansować "to" z budźetu państwa, to Warszawa wciąż ma uprzywilejowaną pozycję. 
Finansowanie inwestycji w Gdańsku, Krakowie, Wrocławiu, Łodzi czy Poznaniu to zazwyczaj rozległa procedura, wnioski, odwołania, kolejki, bo inni też chcą... O "centralnie" finansowanych inwestycjach w mniejszych miastach i gminach nawet nie warto wspominać. 
Ktoś zapyta - a janosikowe? No proszę - bądźmy powaźni. To tylko forma spłaty gigantycznych kosztów odbudowy stolicy, zresztą co złego w tym, że bogate gminy pomagają tym biedniejszym? Idea moim zdaniem słusza, szkoda tylko , że tak bardzo została wykrzywiona i spaprana przez rządzących. 

Na początki notki napisałem o wyssanej z mlekiem matki niechęci do Warszawy i "krawaciarzy". Ponieważ jednak tylko krowa nie zmienia poglądów, życie sprawiło, że dziś na stolicę i jej mieszkańców spoglądam bez lokalnego zacietrzewienia. Los sprawił, że w Warszawie mam oddanych przyjaciół - prawdziwych warszawiaków, takich "z dziada pradziada" i to oni pokazali mi Warszawę "warszawską" - jakże inną od tej karykaturalnej, będącej dziełem słoików i "warszawiaków" mającym z miastem tyle wspólnego, co adres w dowodzie osobistym. Wąpię, czy którykolwiek z nich rozumie, jakim wysiłkiem odbudowano "jego" piękne miasto i że inne miasta do dziś w jakiś sposób za to płacą. 

Ta warszawska Warszawa na swój sposób mnie urzekła, dlatego i owszem - mieszkańcom stolicy współczuję tego cholernego biegu nie wiadomo gdzie i po co, współczuję wiecznych korków i aglomeracyjnego tłoku. Sam tak mam, to wiem...

Ale wiecie co? Odwalcie się wreszcie od naszych portfeli. Rozliczcie swoją HGW z milonów utopionych w Wiśle, przy okazji budowy "metha", zdejmijcie wreszcie tę  pedalską odpustową "tęczę" i swoim przypalonym mostem zajmijcie się sami. 

PS. WAŻNE. Oczywiście może być tak, że Premierzyca, rzucając publicznie zapowiedź rzucenia na biurko HGW 100 milionów, tworzy misternie kolejny element szczujni, czyli szczucia Reszty Polski przeciw Warszawie. To nawet bardzo, bardzo prawdopodobne, co nie zmienia jednak poglądów autora notki. 
I jeszcze jedno: ciekawym, czy gdyby Prezydentem Warszawy był dzisiaj Jacek Sasin, to Premierzyca równie chętnie wywijałaby 100 milionami....?

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości