kemir kemir
195
BLOG

Kabareton

kemir kemir Polityka Obserwuj notkę 1
 

 Rządy tuskowej ferajny nazwać kabaretem, to poważna obraza w stronę kabareciarzy. Oglądając i sluchając to, co dzieje się wokół "kabareciarza" Sikorskiego, można odnieść wrażenie, że „Łowcy Kropka B” , albo „Kabaret Skeczów Męczących” to nieudolni amatorzy, pozbawieni poczucia humoru, kreatywności i zdolności scenicznych. Natomiast jest jedna, zasadnicza różnica między nimi: polityczny kabaret „live”, dzieje się naprawdę i w świadomości jego uczestników jest jak najbardziej serio, ubrany w troskę o Polskę, Polki i Polaków. Mało kto tam zdaje sobie sprawę, że jest i zabawnie i strasznie, a niezamierzone wygłupy głównych aktorów, budzą wyłącznie odrazę. Te godne swoje nazwy Kabarety wiadomo: wygłupiają się w sposób zamierzony, reżyserowany, dla zabawy własnej, zgromadzonej gawiedzi i rzecz jasna dla kasy, bo to ich profesja.

 
Nie ma sensu komentować więcej zachowania „kabareciarza” Sikorskiego, bo i co tu komentować. Facet sprawujący przez siedem lat funkcję szefa dyplomacji dużego Państwa ze środkowej Europy, publicznie, bez żadnego przymusu i z własnej woli, robi z siebie idiotę, którego w zasadzie powinno się zawinąć w gustowny kaftanik i odwieźć w stosowne miejsce. Dla każdego normalnego i statystycznego zjadacza chleba wydaje się to oczywiste. Oszalał biedaczek, pamięć mu się miesza, ma wizje political-fiction– może z przepracowania, może z powodu nadmiernego przerostu własnego ego, a może szkodzą mu ośmiorniczki lub bycze jądra. Zdarza się – trudno. Koniec i kropka.

 
Ale nie! Okazuje się, że „usprawiedliwiaczy” sfiksowanej pamięci byłego szefa MSZ wcale nie brakuje – w czym palmę pierwszeństwa wiodą (jakżeby inaczej )– dyżurni „kabareciarze” wesołej ferajny PO. Jak ZAWSZE po tego typu wtopach, aferach, kompromitacjach , sprawę szybciutko zamiata się pod dywanik argumentując mniej więcej tak:
- no przecież przeprosił
- no przecież ma zasługi i tak w ogóle to świetny minister
- no przecież media i opozycja (zwłaszcza opozycja) wszystko wyolbrzymia
- no przecież to wszystko dla dobra Polski i nas wszystkich
- no przecież Kaczyński…
Hipotetycznie zakładając, że można strawić „aferę taśmową” - jej murzyństwo , nie istniejące praktycznie państwo, obludę, hipokryzję, ośmiorniczki i tuskowe cygara, że można przejść obojętnie obok infantylności Premierzycy, „frajerów” Sawickiego i pamięci Sikorskiego, że można pominąć „takie mamy klimaty”, najdroższe w świecie autostrady, najdłuższe kolejki do lekarzy i najwolniejsze szybkie „Pendolino” – to szlag mnie trafia, kiedy traktuje się mnie jak frajera, półgłówka i półanalfabetę, karmiąc tanimi, dziecinnymi tlumaczeniami , uprawiając propagandowe chwyty dla inteligentnych inaczej, śpiewając w rytm „NIC SIĘ NIE STAŁO,FRAJERZY, NIC SIĘ NIE STAŁO”. A jak się nie podoba, no wiecie….Kaczyński.

 
I tak ferajna harata w gałę i bambuko już siedem lat. Zastanawiam się, co jest po murzyństwie i frajerach, jakie nowe „zabawne” scenki wymyślą i ile jeszcze uda się zamieść pod ten legendarny już dywanik… wszak nowe wybory coraz bliżej. Show must to go….
A wiecie… Kaczyński….

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka